Witam ponownie!
Dzisiaj zapełnimy zakładkę Uroda z menu tego bloga.
Powiedzcie mi? Lubicie naturalne kosmetyki? Dary natury?
Ja uwielbiam.. Od zawsze byłam fanką jak naturalnych rozwiązań w pielęgnacji. Odkąd dostałam internet 'do ręki' wyszukiwałam domowych, naturalnych sposobów na wiele różnych urodowych spraw. Pierwszą rzeczą na jaką natrafiłam było olejowanie włosów. Wtedy nie było to takie 'na czasie' jak teraz. Pierwsze olejowanie nie wyszło mi najlepiej, bo nie umyłam należycie głowy i rano obudzułam się z tłustymi strąkami, jednak po drugim umyciu włosy były sypkie, lśniące i gładkie w dotyku. Swój pierwszy raz przeżyłam z oliwą z oliwek. Od tamtej pory nie może jej zabraknąć, zarówno do spraw kuchennych jak i łazienkowych.
Długo szukałam jakiegoś sklepu/hurtowni z półbroduktami kosmetycznymi. W pewnym momencie trafiłam na AromaZone. Najpierw przejrzałam cały asortyment sklepu internetowego, a dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się o istnieniu sklepu stacjonarnego na Paryżu.
Poszłam tam właśnie kilka dni temu zrobić 'badanie'.
Otóż sklep znajduje się zaraz przy wyjściu z metra Odéon wyjście Rue de l'école de Médicine, tzn. wychodzisz, odwracasz się 180° i widzisz wejście.
Wygląda to tak. W środku nie jest takie duże, a może to było tylko moje wrażenie. Jak weszłam do środka to nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Ludzi chyba z milion i ciężko było cokolwiek przeglądnąć. Spędziłam tam około 30 minut, wzięłam produkty, które najbardziej mnie zainteresowały i wyszłam czym prędzej. Spróbuje innym razem, może trafi się lepszy dzień.
W każdym razie.. Pomimo tłumu przepychających się ludzi obsługa super miła, ale wiecie, nie tak że miła bo musi i udaje, ale naprawdę życzliwa, pomocna. Polecam z całego serca tam iść.
ASORTYMENT:
Wszystko. Dosłownie. Maceraty, oleje, nawet te dość ciężko dostępne, produkty nadające trwałości (naturalne) mydła, akcesoria do tworzenia kosmtyków, koloranty ażurwedyjskie, szampony, bazy itd. Raj dla kogoś kto to lubi.
ASORTYMENT:
Wszystko. Dosłownie. Maceraty, oleje, nawet te dość ciężko dostępne, produkty nadające trwałości (naturalne) mydła, akcesoria do tworzenia kosmtyków, koloranty ażurwedyjskie, szampony, bazy itd. Raj dla kogoś kto to lubi.
A oto rzeczy, które kupiłam:
Tutaj macie ogólny zestawienie moich zakupów. Moje 'zdobycze' zostały zapakowane w taką oto elegancką torebeczkę z logo AromaZone. Była za darmo.
Co kryje się w słoiczkach?
Kupiłam 3 słoiczki. 2 plastikowe i jeden szklany.
Jeden pusty do domowych wyrobów kosmetycznych (2,50€), drugi to objętość 30 ml masła Murumuru (3,90€) które przybliżę wam trochę dokładniej w następnym poście i trzeci to 30g nasionek truskawki (2,50€), które mają służyć do delikatnego peelingu.
Kupiłam też książkę, która zawiera 100 przepisów na kosmetyki robione w domu. Książka napisana jest dla przez AromaZone i wydana przez Hachette. Jest w miękkiej oprawie i ma 253 strony. Po lewej mamy zdjęcie wykonenego kosmetyku, a po prawej dokładny przepis.
Myślę, że co jakiś czas będę dodawać rzeczy, które uda bądź nie uda zrobić mi się samej.
Zawsza chciałam tworzyć swoje własne kosmetyki. nie mogę zliczyć ile zrobiłam w swoim życiu pielęgnacyjnych mieszanek 'wyuchowych'
Może dzięki tej książce i odnalezionemu sklepowi znajdę w sobie w końcu tą motywację do spełnienia tego marzenia :).
Zawsza chciałam tworzyć swoje własne kosmetyki. nie mogę zliczyć ile zrobiłam w swoim życiu pielęgnacyjnych mieszanek 'wyuchowych'
Może dzięki tej książce i odnalezionemu sklepowi znajdę w sobie w końcu tą motywację do spełnienia tego marzenia :).
To tyle jeśli chodzi o ten sklep i moje zakupy. Macie może jakieś pytania? A może znacie podobne sklepy, czy to we Francji, czy to w Polsce gdzie można nabyć takie półprodukty? Bardzo chętnie skorzystam z waszych rad.
Piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam,
Magda <3
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire
Cześć. Będzie mi bardzo miło jak zostawisz mi swoją opinie na temat pojego posta. :)