Cześć!
Każda z nas chciałaby wyglądać pięknie każdego dnia. Kupujemy kosmetyki, żeby pomóc trochę matce naturze i poprawić to chciałybyśmy, by wyglądało lepiej. Trafiamy na różne kosmetyki. Buble i perełki.
Na rynku jest teraz miliony firm kosmetycznych z kolorówką, gama pielęgnacyjną itd. Od tego natłoku produktów ciężko aż jest coś wybrać. Trzeba popróbować nie ma innej rady.
Dlatego dziś przychodzę do Was z kosmetykami, które właśnie testuje.
Nie ukrywam, w sklepie efekt był powalający. Jak w większości przyadków. W sklepie jesteśmy zachwycone, a po powrocie do domu trochę się rozczauwujemy.
Kosmetyki jak sugeruje tytuł postu kupiłam w Yves Rocher. Przyznam szczerze, że jeśli chodzi o kosmetyki do makijażu to jest to mój debiut. W sklepie bardzo miła pani znalazła moje odcienie i nałożyła produkty na twarz. Ja jestem jedną z tych osób, które uwielbiają jak ktoś ich maluje, czesze także ocena bardzo na plus. Pani delikatna, uważała żeby mnie nie dźgnąć pędzlem w oko, wszystko robiła bez pośpiechu z pełną uwagą profesjonalizmem.
1. Podkład Zéro Défaut - Zero Niedoskonałości
Na twarzy ma trzymać się bez problemu przez 14h. Zobaczymy... moja strefa T jest bardzo wymagająca i bardzo lubi się świecić.
Podkład ma pojemność 30ml i jest w eleganckiej szklanej buteleczce z pompką. Lubię produkty z pompką, bo mogę dużo łatwiej kontrolować ilość produktu jaką chcę nałożyć na twarz.
Ja mam odcień nr 100 Rosé. Ma trochę różowego pigmentu ale też nie przesadnie. Moim zdaniem.
Ja mam dość jasną cerę i podkreślam, w sklepie wyglądał niemalże idealnie.
2. Korektor rozświetlający.
Kupiłam go, bo już od nie wiem jaiego czasu próbuje dorwać płynny kamuflaż z Catrice. Za każdym razem kiedy wchodzę do Auchan pierwsze co robię to obchód do stoiska Catrice. Niestety tamtejsze dziewczyny niemalże się na niego rzucają. W ogóle szafa Catrice zawsze kiedy tam jestem świeci pustkami. Ale do rzeczy..
Bardzo podoba mi się opakowanie tego korektora. Jest bardzo proste, a jednocześnie stylowe. Otwierając widzimy pędzelek. Nie działa on bezpośrdnio po naciśnięciu nim na skórę, musimy sobie 'odkręcić' trochę produktu i dopiero wtedy przejść do używania.
Ciekawe.. Przynajmniej produkt się niepotrzebnie nie marnuje.
3. Kredka do ust Automatic Lip Liner.
Oto następna rzecz. Urzekła mnie swoim kolorem. No po prostu zakochałam się od pierwszgo wejrzenia. Ni to brąz, trochę różu, czerwieni. Jest to kolor 51 Beige, z beżem nie ma to nic wsólnego, no ale niech im będzie.
Jest wygodna, wysuwana i mięciutka.
4. Puder.
Tak.. ostatnią rzeczą jaką kupiłam to puder. Podobno transparentny, chociaż pani w sklepie uprzedziła mnie, że nie będzie to efekt taki jaki daje ten z makeup revolution ale ma nie dawać widocznego koloru. Cokolwiek to znaczy. No nic spróbujemy.
Opakowanie uważam, że jest okropne. Pierwsze moje skojarzenie to 'kosmetyki' z chińskiego sklepu. Same zobaczcie.
No masakra.. Ja nie moge patrzeć na to opakowanie, jednak wyglądał naprawdę dobrze kiedy sprzedawczyni skończyła mnie malować. Dam radę. Wytrzymam :)
Będę stopniowo dodawać opinię o tych kosmetykach. Dajcie mi tylko trochę czasu. Chcę, żeby to była naprawdę rzetelna recenzja.
A może wy już używałyście tych kosmetyków i możecie mi coś na ich temat powiedzieć? Jeśli tak to piszcie w komentarzach.
Pozdrawiam,
Magda <3
Aucun commentaire:
Enregistrer un commentaire
Cześć. Będzie mi bardzo miło jak zostawisz mi swoją opinie na temat pojego posta. :)