Maybelline Mastercontour

Cześć dziewczyny!

Dzisiaj przychodzę z kolejną recenzją. Coś ostatnio tego dużo ale co poradzić :).

Jakiś czas temu firma/marka? Maybelline wyuściła stick do konturowania na mokro.

Wypowiadała się na jego temat Red Lipcstick Monster, Panna Joanna i wiele innych osób na YouTube. W większości słyszałam, że strona do konturowania sprawdza się u nich świetnie, a z kolei strona do rozświetlania nie daje żadnego efektu.

I tak właśnie przechadzając się ścieżkami Auchan'u spotkałam.. ten oto kontrowersyjny produkt.

Chwila zastanowienia.. Tak biorę, raz kozie śmierć. 10€ to nie majątek, a zawsze dla was można zrobić recenzje, bo jak wiadomo to twarz to inny efekt.

Zadowolona poszłam do domu i na następny dzień zaczęłam testy. 

Jak widać na załączonym obrazku, u mnie nie ma różnicy, strona do konturowania jest o wiele, wiele bardziej eksploatowana niż strona rozświetlająca. 

Szczerze.. bardziej przypominało mi to korektor w stylu CATRICE niż coś co ma nadawać blasku mojej skórze. No cóż.. 

Pomówmy w takim razie o stronie do konturowania. Jest to moje pierwsze podejście do konturowania na mokro i pierwsze w ogóle. Ciemna częśćdaje bardzo delikatny efekt. Delikatny, a jednak widoczyny. 

Produkt ZAWSZE blenduję gąbką. Niestety nie umiem, albo moje pędzle nie dają rady tego zrobić. Musiałabyn chyba spędzić 3 dni, żeby udało mi się tego dokonać :). 

Za to gąbeczką wszystko idzie jak po maśle. 

Tak wyglądają kolory produktu. Ja mam kolor 02 Medium. Chciałam ten najjaśniejszy, jednak myślę, że te kolory do mnie pasują. 

Ogólnie bardzo ciekawy kosmetyk. Jeśli wypuściliby wersję tylko z ciemną stroną kupiłabym go z pewnością. Tak to trzeba pomyśleć do czego wykorzystać jasną część.

Uważam też, że jest zbyt drogi. Ponad 40 zł to bardzo dużo i za to można kupić świetny produkt sprawdzający się w 100 procentach. 

A może Wy miałyście ten stick i macie odmienną opinię od mojej? Napiszcie w komentarzach.  

Pozdrawiam, 

Magda <3